Logo Joga Gliwice
Logo Joga Gliwice
Studio Jogi Artykuły
Studio Jogi Artykuły
Studio Jogi Artykuły

Jestem po menopauzie.

Jestem po menopauzie.

W okres przedmenopauzalny 40+ weszłam już ze sporym bagażem doświadczeń i wiedzy o sobie i o świecie. Miałam też chęci i siły by z tej wiedzy skorzystać.
Jako, że od lat praktykowałam jogę, interesowałam się ajurwedą i medycyną wschodu oraz „zdrowym stylem życia” postanowiłam przejść przez czas menopauzy „bez wspomagania” hormonalnego.
To nie była łatwa decyzja. Mało się o tym wtedy mówiło i pisało - nie wiadomo więc było skąd czerpać informacje. Większość lekarzy zalecała mi też Hormonalną Terapię Zastępczą w tej czy innej formie.
Uznałam, że menopauza to zupełnie naturalny proces fizjologiczny, przez który przechodzą wszystkie kobiet na ziemi. Tak było od wieków. Zdecydowana większość z nich robiła to też w sposób naturalny. Postanowiłam spróbować i ja.

Co takiego robiłam:

  1. Ćwiczyłam jogę przede wszystkim. Oczywiście miałam łatwiej bo ruch stanowił część mojej pracy. Aktywność fizyczna wpływa na zdrowie układu sercowo-naczyniowego - poprawia krążenie krwi co prowadzi do usprawnienia krążenia w naczyniach obwodowych. Jest to szczególnie istotne w drugiej połowie życia kiedy nasza nawykowa krzątanina ciut zwalnia. Poprzez ruch zwiększa się kontakt krwi z tkankami. A krew odżywia. Wszelkie tkanki naszego ciała stają się więc „nakarmione” i zdrowsze. Ćwiczyłam także jogę hormonalną, w której ogrom pracy przekierowuje się na mięśnie głębokie. Aktywne mięśnie głębokie stymulują narządy wydzielania wewnętrznego oraz wszelkie inne. Jajniki, tarczyca, nadnercza funkcjonują prawidłowo kiedy ciało jest aktywne. Przeciwdziałają też aktywne mięśnie głębokie w opadaniu naszych wnętrzności w jamach ciała. Dzięki stymulacji i „wewnętrznemu masażowi” jogi hormonalnej utrzymujemy je w lepszej kondycji - są dokrwione i dotlenione. Lepiej funkcjonują. Dzięki ćwiczeniom jogi także mięśnie utrzymujące dobrostan kręgosłupa oraz mięśnie posturalne funkcjonowały bez zastrzeżeń. Ruch ma także inne bardziej subtelne znaczenie

  2. Oddychałam. Nauczyłam się oddychać przeponowo. Przepona bowiem ma duży wpływ poprzez swoją mobilność na narządy wewnętrzne. Jej ruch w górę dla przykładu wpływa na osierdzie, grasicę i tarczycę. Jej ruch w dół wpływa na nadnercza, wątrobę i jajniki. Dzięki temu organy te są stymulowane i wciąż aktywizowane. Mobilność i motylność naszych narządów jest niezmiernie istotna dla ich dobrostanu. Lepiej finkcjonują. A zdrowe organy to zdrowa ja. Oddech przeponowy wpływa zbawiennie na tonus mięśniowy. Informuje on układ przywspółczulnu, że wszystko jest ok. Poprzez niego możemy więc uczyć się rozluźniać. Uczyłąm się także wielu innych sposobów oddychania aby poprzez nie zapanować na stresem.

  3. Dobrze jadłam. Nie jem mięsa. Ilość pokarmów odzwierzęcych jakie spożywam jest bardzo niewielka. Ogranicza się do masła. Czasem kawałka sera lub bardzo okazjonalnie jajka. Zaczełam natomiast jeść spore ilości miodu codziennie- ze względu na jego właściwości przypominające estrogen. Dostarczałam masę fitoestrogenów w postaci codziennie jedzonej soi. Tempeh, tofu, mleko sojowe były moją codziennością. Jadałam też dużo roślin strączkowych - one też zawierają bowiem fitoestrogeny, fasola, soczewica, groch były moimi stałymi składnikami dań. Jadałam duże ilości orzechów laskowych, włoskich i pistacji oraz migdałów. Codziennie jadłam olej lniany (tylko na zimno) w sporych ilościach ze względu na kwasy omega 3, które są konieczne aby przejść przez ten okres łagodnie. Jadałam także len. Jadłam dużo roślin wszelakich ponieważ w tym okresie bardzo ważne jest aby jeść gęsto odżywczo - czyli dużo mikroelementów na niewielką ilośc kaloryczną przypadających. Jeśli bowiem ciało dostaje związki odżywcze samo naprawia się bardzo sprawnie. Choroby zaś często zaczynają się od niedoborów właśnie. Jadałam wodorosty morskie ze względu na mikroelementy oraz na jod. Tłuszcz roślinny stanowił ważny aspekt mojej diety - oliwa z oliwek, oliwki, awokado, olej kokosowy, orzechy jadałam codziennie. Starość to suchość a tłuszcz nawilża - wg ajurwedy. Nie jadłam słodyczy - w dbałości o immunologię i o jędrność skóry.

  4. Suplementowałam się na stałe. Głównie wyciągiem z lnu - około 10 lat. Oprócz tego wyciągiem z soi - około 2 lata. Piłam zioła - gł kwiaty: nagietek, rumianek, czerwona kończynę. Robiłam także mieszanki ziołowe z tych kwiatów i liści melisy. Jadłam zioła ajurwedyjskie regulująca gospodarkę hormonalną - shatavari (wyłącznie w postaci proszku). Oprócz tego ashwagandha (w proszku) ponieważ jako swoisty adaptogen dobrze rozprawia się ze zmęczeniem oraz wspomaga radzenie sobie ze stresem.

  5. Medytowałam. Menopauza to nie jest łatwy okres dla kobiety. Część ról jakie w życiu wykonywałyśmy i z jakimi się utożsamiamy i którymi żyjemy teraz się kończy. Już mamy ustalony zawód i aktywność zawodowa zaczyna ciut słabnąć - więc rola zawodowa przygasa albo jest stała. Już dzieci mamy duże - wiec rola matki choć wciąż istniejąca nie wymaga codziennej absorbującej aktywności. Nasza rola żony czy prartnerki też nie jest już tak ekscytująca jak na początku związku. Zaczynamy się starzeć - nasze ciała i twarze zmieniają się i nie zawsze łatwo jest nam się z tym pogodzić. Jeśli więc utożsamiałyśmy się z rolą młodej pięknej kobiety zaczyna nam być niełatwo. Warto czasem usiąść i zostać w ciszy z tym wszystkim. Otworzyć się na to. Pożegnać lub zmienić perspektywę. Medytacja pomaga ponieważ daje konieczny dystans. Do siebie i swoich emocji przede wszystkim. Daje także bardzo potrzebną samoświadomość.

Przeszłam przez okres menopauzy prawie bezobjawowo. Po prostu kiedyś kolejna miesiączka nie przyszła. Nie miałam uderzeń gorąca, nocnych potów, nie byłam poddenerwowana i rozdrażniona, nie przytyłam, nie przestało mi się chcieć.
Przez jakiś czas miałam problem z wybudzaniem się w nocy ale ogarnęłam temat.
Około 6-7 lat po ostatniej miesiączce zaczęłam mieć niewielkie problemy z mięśniami dna miednicy. Zwiększyłam ilość ćwiczeń właśnie tego obszaru i przeszło.


Każda z nas jest wyjątkowa i inna. Każda z nas wybiera swoją drogę sama.
Piszę o swojej na prośbę paru koleżanek. Nie po to aby Cię do niej przekonać.
Nie zjadłam wszystkich rozumów.
Pisze abyś wiedziała, że tak też można 💚

Tagi wpisu